W końcu zmobilizowałam się i uszyłam swoją pierwszą torebkę :)
Jest prosta i skromna w detale jak na początek, ale... od czegoś trzeba zacząć... Na początku przerażał mnie fakt, że bez gotowego szablonu sobie nie poradzę a krojona "na oko" nie wyjdzie... Jednak wyszła... nie jest może idealna, ale jak na pierwszą torebkę może być. Tkaninka obiciowo-zasłonowa w kolorze pistacjowym, wewnątrz wykończona podszewką, zapinana na magnes, posiada wewnatrz dwie kieszonki na różne drobiazgi, świetnie sprawdza się na spacerze z małym dzieckiem, ponieważ mieści to co potrzebne. Teraz już wiem, że skuszę się by szyć kolejne.
Śliczna torebka. I wszystko pięknie odszyte, ale ty z maszyną zaznajomiona jesteś;-)
OdpowiedzUsuńŚliczna!!! pięknie Ci wyszła:)
OdpowiedzUsuńNo i super wyszła a tak marudziłaś o wykroju .
OdpowiedzUsuńWitam! Piękna torba i w moim oliwkowym kolorze.Bardzo ładne prace , śliczny i interesujący blog:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHej - wpadłam do Ciebie dziś po raz pierwszy i się nieco zasiedziałam podziwiając to co robisz (a do prawdy jest co podziwiać!) i coś czuję, ze z przyjemnością będę tu wracać :-)
OdpowiedzUsuńA torba według mnie jest rewelacyjna, tym bardziej, że idealnie trafia w mój gust kolorystyczny i rozmiarowy!
Pozdrawiam!