Dziś pragnę pokazać kolejne uszyte kanapy.
Dochodzę do coraz większej wprawy w ich szyciu i ogólnie jestem zadowolona z efektu końcowego :) Nie darmo mówią, że trening czyni mistrza ;) Oto one:
Jeśli ktoś chciałby stać się właścicielem takiej sofki, to zapraszam już jutro tj. w sobotę 29-go listopada na II Cieszyński Jarmark Świąteczny. Na pewno mnie znajdziecie :) Wydarzenie jest również dostępne na FB Poznacie tam również innych wystawiających się rękodzielników.
28 listopada 2014
14 listopada 2014
Sofy - chusteczniki
Postanowiłam zrobić sobie odskocznię od tego, co szyje się u mnie na okragło czyli poduszki, torebki i zająć się chwilowo "tapicerstwem".
Pomysł na sofy - chusteczniki znalazłam chyba ze dwa lata temu na blogu mkatarynki Szalenie mi się one spodobały, i postanowiłam, że kiedyś też takie uszyję...
Czas leciał, a mnie z powodu braku gotowych szablonów do wydruku ciężko się było za nie zabrać...
Jakiś czas później tutorial na kanapy odświeżyła Małgosia z bloga "Patchworkowe wariacje". Myśl o tym, że przecież miałam je uszyć znów ożyła i męczyła mnie dzień i noc... I w końcu spróbowałam :)
Korzystając z tutoriali dziewczyn, które szyły te kanapy przede mną, wyrysowałam własne szablony i dopracowałam...
Chyba ze trzy kanapy znalazły się w koszu nim wyszły tak, jak wyjść powinny, czyli staranne i dopracowane.
Teraz mogę się już pochwalić efektem końcowym.
Na razie powstały tylko dwie: szara i czarna, ale planuję przed świętami uszyć jeszcze kilka egzemplarzy.
Tą czarną postanowiłam zgłosić na wyzwanie "Szuflady" pod hasłem: "Czerń z czymś"
U mnie to standartowe Black & White :)
Jakiś czas później tutorial na kanapy odświeżyła Małgosia z bloga "Patchworkowe wariacje". Myśl o tym, że przecież miałam je uszyć znów ożyła i męczyła mnie dzień i noc... I w końcu spróbowałam :)
Korzystając z tutoriali dziewczyn, które szyły te kanapy przede mną, wyrysowałam własne szablony i dopracowałam...
Chyba ze trzy kanapy znalazły się w koszu nim wyszły tak, jak wyjść powinny, czyli staranne i dopracowane.
Teraz mogę się już pochwalić efektem końcowym.
Na razie powstały tylko dwie: szara i czarna, ale planuję przed świętami uszyć jeszcze kilka egzemplarzy.
Tą czarną postanowiłam zgłosić na wyzwanie "Szuflady" pod hasłem: "Czerń z czymś"
U mnie to standartowe Black & White :)
9 listopada 2014
Sowie MT
Nareszcie skończone :)
Skroiłam je już we wrześniu, ale w nawale innych zajęć, szyte było małymi etapami... Najważniejsze, że jest i że możemy się nosić...
Do tej pory nosiłam w chuście kółkowej, ale kilogramów młodej przybywa a mój kręgosłup coraz bardziej obciążony na jedną stronę. Noszenie w MT sprawia, że ciężar dziecka rozkłada się równomiernie na ramiona i biodra. Mam nadzieję, że i córcia pokocha MT i szybko przyzwyczai się do nowego sposobu noszenia...
Nosidło uszyte jest z różowo-fioletowej bawełny - z jednej strony ozdobione aplikacją dużej sowy, druga strona to bawełna w kolorowe sówki, dopasowana kolorystycznie do całości. Końcówki pasów też ozdobiłam tą tkaniną. W pasach wypełnienie z grubej na 1 cm gąbki, boki lekko podcięte i wypełnione gąbką. Zagłówek usztywniony, przepikowany z poczwórną warstwą ociepliny...
Niestety nie posiadam manekina, żeby zaprezentować jego walory, więc pozostała podłoga.
przód: tył (może też być ewentualnie przodem)
i zbliżenie na panel z sówką:
A to nasza pierwsza jesienna przymiarka :)
Zdjęcia z pleneru niespecjalne, ale może uda mi się kiedyś podmienić na lepsze, tylko muszę dobrego fotografa zamówić i młodą oswoić. Chyba niespecjalnie spodobał się jej fakt, że zamotana świata nie widzi.
Szczęśliwa poczuła się dopiero wypuszczona na wolność:
Skroiłam je już we wrześniu, ale w nawale innych zajęć, szyte było małymi etapami... Najważniejsze, że jest i że możemy się nosić...
Do tej pory nosiłam w chuście kółkowej, ale kilogramów młodej przybywa a mój kręgosłup coraz bardziej obciążony na jedną stronę. Noszenie w MT sprawia, że ciężar dziecka rozkłada się równomiernie na ramiona i biodra. Mam nadzieję, że i córcia pokocha MT i szybko przyzwyczai się do nowego sposobu noszenia...
Nosidło uszyte jest z różowo-fioletowej bawełny - z jednej strony ozdobione aplikacją dużej sowy, druga strona to bawełna w kolorowe sówki, dopasowana kolorystycznie do całości. Końcówki pasów też ozdobiłam tą tkaniną. W pasach wypełnienie z grubej na 1 cm gąbki, boki lekko podcięte i wypełnione gąbką. Zagłówek usztywniony, przepikowany z poczwórną warstwą ociepliny...
Niestety nie posiadam manekina, żeby zaprezentować jego walory, więc pozostała podłoga.
przód: tył (może też być ewentualnie przodem)
i zbliżenie na panel z sówką:
A to nasza pierwsza jesienna przymiarka :)
Zdjęcia z pleneru niespecjalne, ale może uda mi się kiedyś podmienić na lepsze, tylko muszę dobrego fotografa zamówić i młodą oswoić. Chyba niespecjalnie spodobał się jej fakt, że zamotana świata nie widzi.
Szczęśliwa poczuła się dopiero wypuszczona na wolność:
Subskrybuj:
Posty (Atom)