Tak, to już koniec przygotowań na powitanie nowego członka rodziny...
Z większością spraw zdążyłam się uporać, ale wciąż za mną chodzi myśl, że może czegoś brakuje, dlatego krzątam się po domu czyniąc ostatnie przygotowania... po prostu muszę się czymś zająć, żeby zapomnieć o stresie w związku ze zbliżającym się porodem.
Kolejne drobiazgi to między innymi sówka-ciamkatka. Wiem, wiem , że to za wcześnie na tego typu zabawkę, ale jak już mnie naszło, to musiałam uszyć...
I coś mało atrakcyjnego - tym razem dla siebie, czyli wielorazowe wkładki laktacyjne, które poszyłam dzięki uprzejmości Asi, która podarowała mi resztki pulowej, nieprzemakalnej tkaninki...
Łóżeczko też już gotowe, na razie skromnie, pierwsza pościel i ochraniacz powstały z różnych kawałków bawełny w odcieniach różowości...
Pokrowiec na przewijak uszyty z szlafroka frotte w rozmiarze XXL znalezionego w SH (oszczędnie i rycyklingowo).
Od Eli ze 100-krotek dostałam w prezencie śliczny śliniaczek.
Serdecznie Ci Elu dziękuję :)
Też pewnie jeszcze kilka uszyję, ale to już później, jak się zaczną zupki i kaszki ;)
W przygotowaniu jest jeszcze pewien projekcik na narzutkę-pledzik dla małej.
Wszystkie te cudne jasne i ciemne odcienie różu pochodzą ze sklepu 100-krotki
niestety, projekt na razie tylko skrojony, poczeka trochę na połączenie, bo póki co nie siadam już do maszyny...
A ponieważ mam zespół niespokojnych rąk i muszę coś dłubać, na pożegnanie zimy wydziergałam sobie szaliczek z fantastycznej włóczki FRILLY. Trochę opornie mi to szło, bo z drutami miałam do czynienia kilkanaście lat temu ale efekt mnie zadowolił. Z porą roku tylko nie trafiłam, ale na następną zimę będzie jak znalazł :)
Ja póki co, dalej nie rozpakowana. Wczoraj minął pierwszy termin, siedzę jak na szpilkach i czekam na pierwsze sygnały porodu jak na zbawienie... Mam nadzieję, że już w najbliższych dniach, będę mogła podzielić się z Wami dobrą nowiną. Trzymajcie kciuki :)
Kciuki mocno zaciśnięte!
OdpowiedzUsuńDoris :*
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i życze by zaczęło się jak najszybciej. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńto Czekamy :) łóżeczko przeslicznie przygotowane :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i na pewno wszystko masz zapięte na ostatni guzik! Sówka urocza - za pół roku będzie jak znalazł :D Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za was i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki Dorotko :)))
OdpowiedzUsuńJesteś genialna w tych robótkach, wszystko piękne i pożyteczne :)
Szyj co chcesz, ostatni moment na to by robić co dusza zapragnie. Później będzie tak samo, tylko inaczej ;-)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego rozwiązania Dorotko :)
OdpowiedzUsuńAle ty przygotowana !!! i poukładana - trzymam kciuki - piękne rzeczy poszyłaś!!!
OdpowiedzUsuńNo wszystko perfekcyjnie przygotowane, tylko malutka zwleka:) trzymam kciuki za finał, oby się już zaczęło i szczęśliwie zakończyło:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szybkie i spokojne rozpakowanie. Wszystko pieknie przygotowalas
OdpowiedzUsuńTo się napracowałaś - jak to wszystko pokazałaś razem, to na prawdę sporo godzin przy maszynie.
OdpowiedzUsuńJejku,jejku tu mnie chwalą, a ja nic o tym nie wiem :))
OdpowiedzUsuńDorotko śliczności poszyłaś dla maleństwa,
poszalałaś sobie z różem, bo dotychczas miałaś na niebiesko :))))))
Gorąco pozdrawiam
lecę wkleić Twojego bloga u siebie na odwiedzam,
za dużo umyka mi Twoich prac ;)
po kwadratach widzę, że piękna narzutka w drodze. A sówka- ciumka cudna.
OdpowiedzUsuń