Przyszła pora, żeby zaprezentować poduchę szytą na konkurs "przegnaj listopadową deprechę".
Większość ją już widziała w konkursowej galerii - zajęła szczytne czwarte miejsce, czyli tuż za podium ;) Z tego miejsca, chciałam bardzo serdecznie podziękować tym, którzy oddali na nią swój głos :) Oto ona:
W trakcie trwania konkursu uszyłam jeszcze kolejną poduchę, tym razem na prezent dla pewnego małego chłopca...
Obie poduszki są przepikowane z cieniutką warstewką ociepliny co nadaje im puszystości. Kubusiowa pikowana w większości po szwach, natomiast w podusi z aplikacją sówek, po raz pierwszy próbowałam pikowana lotem trzmiela... oj, trzeba to będzie jeszcze trochę poćwiczyć....
I jeszcze zapomniana kosmetyczka szyta dla siostry...znalazłam dziś zdjęcie.
Niestety, dałam trochę za krótki zamek i wyszło jak wyszło, ale następnym razem będzie lepiej....
i tu napisze że cudowne poduchy szyjesz!
OdpowiedzUsuńta z sowami to idealna na pognanie deprechy w kąt! świetne podusie! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPięknie latałaś igłą po sowach :). Obie podusie są cudowne, kosmetyczka również.
OdpowiedzUsuńoj ja to marzę by się przytulić do podusi antydepresyjnej. Cudowne są. A kosmetyczka to jest śliczna, a krótki zamek zawsze moźna wymienić
OdpowiedzUsuńPiękne poduchy, ta z sowami cudowna!
OdpowiedzUsuńPoduchy i kosmetyczka cudne :)))
OdpowiedzUsuńPoducha jest tak cudna,że powinna być PRZED podium:)CUDNA!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne poduchy! Kosmetyczkę muszę uszyć córce:)
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy wspaniałe. Sowy są teraz w modzie, Kubuś jest wieczny, a kosmetyczka ponadczasowa . Cuda.
OdpowiedzUsuń