W końcu udało mi się uszyć skrojoną jakiś czas temu torebkę. Zimowa, bo skończyłam ją w środku zimy i na dodatek jest w szaroburych, smutnych kolorach.
A ponieważ dopiero zaczynam przygodę z torebkami (jakoś w tym kierunku mnie ciągnie) najpierw zaczynałam od prostszych wersji z mniejszą ilością elementów. W tym modelu nakroiłam kieszonek, przegródek i usiłowałam poskładać to w całość... Udało mi się, choć jeszcze pewne rzeczy są do dopracowania... To pierwsza torebka w wersji z zamkiem, poprzednie były na magnes...
Ten model akurat zgapiłam ze swojej starej, prującej się i wysłużonej torebki. Bardzo pojemna, w środku wykończona podszewką z dwoma kieszeniami, na zewnątrz torebki jest sześć kieszonek - dwie malutkie zapinane na guziczki, dwie boczne, jedna z przodu zapinana na magnes i jedna z tyłu na zamek. A to kilka zdjęć finałowych...
świetny pomysł! bardzo ładna torba, lubię takie przydasie, które mają dużo "swoich" zakamarków:)
OdpowiedzUsuńKawał dobrej torby!Bardzo fajna,duża i funkcjonalna,a w torbie to najważniejsze.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne torbiszcze, lubię takie pojemne torby, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSuper torba! I ile kieszonek!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie rewelacja :)
OdpowiedzUsuńSwietna torba, no i te kieszonki , a wlasciwie ich ilosc mmmm...
OdpowiedzUsuńRewelacja. Ta wielkośc, ilość kieszonek i stonowane kolory....Chylę czoła, wyszła świetnie!
OdpowiedzUsuńNo i czego marudzisz ? Torba fajna a jak nie chcesz to ja przygarnę :)))
OdpowiedzUsuńNie dość ,że śliczna to i widać ,że jest jeszcze pakowna:)
OdpowiedzUsuń